Sprzedawałem mieszkanie…
Sprzedawałem mieszkanie małżeństwu. On właściciel jakiejś hurtowni, zarobiony po uszy, ona jakiś zwykły etatowiec chyba księgowa. Oboje tacy ok. 40stki. Takiej wampirzycy dawno nie spotkałem. Ustawiała tam wszystkich, męża, pośrednika, notariusza. Przypierdalanie się do każdej literki, kłótnie o 100 zł przy kwocie rzędu 400 k na stole xD. Chłop spokojny, kulturalny, uprzejmy, uśmiechnięty, ona jak […]